Cześć, ja jestem michalus, a to jest rozdział. Chciałbym wam coś powiedzieć na temat ostatniego posta. PRIMA APRILIS
W poprzednim rozdziale:
Dan, Runo i Lux są w dżungli. Rozbijają obóz i dzielą się obowiązkami. Dan idzie po drewno, a Runo z Lux idą po jedzenie. Udaje sie im upolować geparda. Wieczorem przy ognisku Lux opowiada swoją historię.
Dan:
Jej błękitne oczy spoglądały na niebo. Coś nie pozwalało Runo zasnąć. Zastanawiała się nad czymś, za to Lux weszła na drzewo. Drzewo było bardzo duże, a Lux siedziała na grubej gałęzi w połowie drzewa. Tu w obozie przy ognisku było ciepło. Moje powieki zaczęły opadać. Zasnąłem. Śniło mi się to co zwykle: Walki Bakugan. Lecz dziś ten sen był nieco inny. Walczyłem z Shunem. Było to trochę dziwne bo przegrałem ( a w śnie nie przegrywam). Shun podszedł do mnie i powiedział: "Dan, Uratuj mnie". Nagle poczułem zimny dotyk na mym prawym ramieniu. Obudziłem się. Usłyszałem cichy głosik, który szybko rozpoznałem. Mówił bardzo cicho: "Dan...". Był to głos Runo. Nim zdążyłem się odwrócić, ona już siedziała obok mnie. Lekko się we mnie wtuliła. Po chwili zasnęła. Korzystając z sytuacji także zasnąłem.Tym razem nic mi się nie śniło
Lux:
Zaczynam się coraz bardziej niepokoić. Shyvana powinna już dawno przysłać mi pomoc. Boje się że coś się jej stało. Oby Demacja poradziła sobie bez mojej pomocy. Nawet nie wiem skąd ja się tu znalazłam. Już parę nocy nie spałam, bo przygotowywałam się na misję. Chciałam wszystko zrobić, żeby zakończyła się powodzieniem. A może ktoś go jednak wykończył. Nagle usłyszałam szelest. Hałas dobiegał z obozu. Moje serce zaczęło bić mocniej. Spoglądałam się w stronę ziemian. Czekałam. Po pięciu minutach czekania mi się to znudziło. Czekałam na warcie aż do rana. Stwierdziłam że lepiej ich nie budzić. Zaczekałam jeszcze dwie godziny po czym ich obudziłam. Z niebieskowłosą dziewczyną poszło łatwo. Jednak obudzenie tego naiwnego bruneta było trudne. Po pięciu próbach budzenia go zdenerwowałam się i poszłam do pobliskiej rzeki. Wzięłam do rąk trochę wody, po czym wróciłam do obozu i wylałam na Dana. Udało się. Na śniadanie zjedliśmy resztki geparda. Ziemianie dyskutowali o kimś. Z tego co usłyszałam to zapamiętałam tylko ich imiona: Shun i Alice. Spytałam się ich kto to. Oni mi odpowiedzieli że to są ich przyjaciele, którzy tu byli razem z nimi. Postanowiliśmy ich poszukać
Parę godzin wcześnie, gdzieś w dżungli:
- Shun- powiedział cicho jakiś głosik.
- Tak.- Odpowiedział jej
- Tu ktoś jest- wskazała palcem jaskrawe światło.- Idziemy tam?
- Nie.- odpowiedział szybko- A jak to ktoś z Watahy?- nie usłyszał na to odpowiedzi. Zaczęli maszerować dalej. Shun lekko zahaczył o liście.
Obozowisko Wojowników. Godzina po zjedzeniu śniadania:
- W nocy słyszałam w krzakach jakiś szelest- oznajmiła Lux- Zacznijmy szukać tam.
Decyzja była trafna. Na ziemi były odbite ślady dwóch osób. Runo przyłożyła nogę do jednego śladu. Po podeszwie i rozmiarze buta rozpoznała czyj to był ślad.To był ślad Alice. Zaczęli podążać tropem. Po paru godzinach spaceru doszli do jakiejś jaskini, Lux do niej weszła. Potem wszedł Dan, a na końcu Runo. Nie uwierzyli co tam zobaczyli. Zobaczyli Shuna i Alice. Runo zaczęła biec w stronę Alice, po czym się na nią rzuciła i uścisnęła. Po chwili się zawiedli. Do groty wszedł Lucas
- Brawo, Brawo- klasnął dwa razy w ręke- Nie sądziłem że tak łatwo będzie was tu wszystkich ściągnąć.
- Czego chcesz, Lucas?!- Runo warknęła.
Nie zdążył odpowiedzieć. Do jaskini przeteleportował się szef Watahy
- Witaj Lux- zadziornie się przywitał.- Jak tam twoja misja?!
- Skąd ty...- nie dokończyła, bo szef watahy kliknął coś na swojej ręce. Nagle ku zdziwieniu powjawił się Darius- Co ty tu robisz?!
- Mam nowe rozkazy!- odpowiedział- Mam cie pokonać i wziąć jako zakładnika.
- Nigdy mnie nie pokonasz!
- Zobaczymy- Wyciągnął swój topór i zaczął biec w jej kierunku. Następnie wyskoczył i chciał ją przeciąć na pół. Lux zablokowała atak swoją laską, a następnie odskoczyła. Darius nie rezygnował. Zaczął biec ponownie i próbował uderzyć w rękę. Lux schyliła się, a następnie uderzyła go w nogę. Po paru minutach obrony Lux zyskała przewagę. Następnie Lux uniosła laskę nad swoją głowę i wypuściła wielki laser. Wszyscy zasłonili oczy, a gdy je odsłonili Dariusa nie było. Uciekł im przez wejście od jaskini. Widać było tylko kawałek czerwonej peleryny. Lux oparła się o ścianę ze zmęczenia. Przez przypadek kliknęła coś łokciem. Nagle jedna nienaturalnie płaska ściana zaczęła się podnosić. Za ścianą były komputery. Dan ruszył do nich by sprawdzić gdzie są. Byli na Madaskarze. Na komputerach był internet i skype z abonamentem. Zadzwonili do Marucho by ich namierzył i przyleciał. Udało się. Miał przylecieć za dwie godziny. Wojownicy się cieszyli, tylko Lux była trochę smutna.
Dwie godziny później:
- Chyba będziemy musieli się rozstać- oznajmiła smutno Lux- Muszę złapać Dariusa i wrócić do mojego wymiaru.- Wszyscy byli cicho. Po chwili wszyscy wsiedli do odrzutowca. Lux im machała i szła w stronę dżungli, by polować na Dariusa.
...
Parę godzin wcześnie, gdzieś w dżungli:
- Shun- powiedział cicho jakiś głosik.
- Tak.- Odpowiedział jej
- Tu ktoś jest- wskazała palcem jaskrawe światło.- Idziemy tam?
- Nie.- odpowiedział szybko- A jak to ktoś z Watahy?- nie usłyszał na to odpowiedzi. Zaczęli maszerować dalej. Shun lekko zahaczył o liście.
Obozowisko Wojowników. Godzina po zjedzeniu śniadania:
- W nocy słyszałam w krzakach jakiś szelest- oznajmiła Lux- Zacznijmy szukać tam.
Decyzja była trafna. Na ziemi były odbite ślady dwóch osób. Runo przyłożyła nogę do jednego śladu. Po podeszwie i rozmiarze buta rozpoznała czyj to był ślad.To był ślad Alice. Zaczęli podążać tropem. Po paru godzinach spaceru doszli do jakiejś jaskini, Lux do niej weszła. Potem wszedł Dan, a na końcu Runo. Nie uwierzyli co tam zobaczyli. Zobaczyli Shuna i Alice. Runo zaczęła biec w stronę Alice, po czym się na nią rzuciła i uścisnęła. Po chwili się zawiedli. Do groty wszedł Lucas
- Brawo, Brawo- klasnął dwa razy w ręke- Nie sądziłem że tak łatwo będzie was tu wszystkich ściągnąć.
- Czego chcesz, Lucas?!- Runo warknęła.
Nie zdążył odpowiedzieć. Do jaskini przeteleportował się szef Watahy
- Witaj Lux- zadziornie się przywitał.- Jak tam twoja misja?!
- Skąd ty...- nie dokończyła, bo szef watahy kliknął coś na swojej ręce. Nagle ku zdziwieniu powjawił się Darius- Co ty tu robisz?!
- Mam nowe rozkazy!- odpowiedział- Mam cie pokonać i wziąć jako zakładnika.
- Nigdy mnie nie pokonasz!
- Zobaczymy- Wyciągnął swój topór i zaczął biec w jej kierunku. Następnie wyskoczył i chciał ją przeciąć na pół. Lux zablokowała atak swoją laską, a następnie odskoczyła. Darius nie rezygnował. Zaczął biec ponownie i próbował uderzyć w rękę. Lux schyliła się, a następnie uderzyła go w nogę. Po paru minutach obrony Lux zyskała przewagę. Następnie Lux uniosła laskę nad swoją głowę i wypuściła wielki laser. Wszyscy zasłonili oczy, a gdy je odsłonili Dariusa nie było. Uciekł im przez wejście od jaskini. Widać było tylko kawałek czerwonej peleryny. Lux oparła się o ścianę ze zmęczenia. Przez przypadek kliknęła coś łokciem. Nagle jedna nienaturalnie płaska ściana zaczęła się podnosić. Za ścianą były komputery. Dan ruszył do nich by sprawdzić gdzie są. Byli na Madaskarze. Na komputerach był internet i skype z abonamentem. Zadzwonili do Marucho by ich namierzył i przyleciał. Udało się. Miał przylecieć za dwie godziny. Wojownicy się cieszyli, tylko Lux była trochę smutna.
Dwie godziny później:
- Chyba będziemy musieli się rozstać- oznajmiła smutno Lux- Muszę złapać Dariusa i wrócić do mojego wymiaru.- Wszyscy byli cicho. Po chwili wszyscy wsiedli do odrzutowca. Lux im machała i szła w stronę dżungli, by polować na Dariusa.
...
Ahh po tym wszystkim jestem bardzo ciekawa jak smakuje gepard ; 33
OdpowiedzUsuńNo cóż zaspokoiłeś mój niedosyt i przyznam że żart Ci się udał ;DD
Głupek -,- Z Melte się nie robi żartów... Bo zrobię się groźna...
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału... Za często powtarzasz imiona. Np. "Lux". Dużo tu tego. Zastępuj to cechami wyglądu, np. "blondynka" albo takimi słówkami jak "ona", "on", używać też możesz nazwisk. :P
Hmmm... Chwila czułości między D&R, atak Dariusa, pułapka Watahy, Madagaskar, skype i Internet na tej wyspie... Wow. Ty to masz wyobraźnię. Takiemu to pozazdrościć. Życzę weny, kiedy ci się pomysły skończą xP
Czekam na next
i u mnie 19 rozdział, jeśli interesuje to panicza
Usuń