piątek, 22 lutego 2013

Rozdział 26 - Ostateczna ceremonia

Cześć ja jestem michalus, a to jest nowy rozdział. Nie mam dziś pomysłowego wstępu, ale życzę miłego czytania

W poprzednim rozdziale
Dan idzie do rodziców Runo. Idzie na skróty i wstępuje w ciemną uliczkę. Spotyka tam jednego członka Watahy Śmierci. Daje mu telefon Runo. Jest na nim zagadka. Danowi udaje się ją rozwiązać i znaleźć adres miejsa, w którym przetrzymywana jest Runo. Runo udaje się uciec. Podczas ucieczki napotyka Dana.

 - To co robimy?- spytała się niebieskowłosa
 - To chyba oczywiste że walczymy.- odpowiedział jej brunet. Nagle pod nimi pojawiły się portale. Przeteleportowali się na jakąś podziemną arenę. Co dziwne było jasno, a nad nimi był ekran. Wszystko wydawało się być przygotowane.
 - Tak długo czekałem na tą walkę.- powiedział zachwycony członek watahy.- Nie mogłem doczekać się tego dnia.
 - Co ja ci zrobiłem?- spytał się brunet.
 - Pamiętam ten dzień doskonale.- zaczął opowiadać- Byłem wtedy z tobą w grupie. Wyeliminowałeś mnie natychmiast, w pierwszej rundzie.
 - I to tyle?- spytał się ponownie- Wyeliminowałem cię w jednej walce?
 - Nie tylko- zaczął mówić dalej- Gdy reszta waszej "brygady" wyeliminowała moich ludzi, stworzyliśmy watahę. Czas dokonać ostatecznej ceremoni- pstryknął palcami. Za jego plecami pojawiło się dwóch członków watahy.
Tymczasem u Marucho:
 - "Gdzie on jest?"- spytał się w myślach Shun- "Miał tu być godzinę temu"
 - Shun, co cię gnębi?- wtrąciła się Alice- Na pewno nic mu nie będzie?
 - To nie o t...- nie zdążył dokończyć, ponieważ pod nim i pod Alice pojawił się teleport. Po chwili przeteleportowali na podziemną arenę. Zobaczyli dwie postacie biegnące w ich stronę. Byli to Dan i Runo.
 - Nic wam nie jest?- spytała się niebieskowłosa
 - Na szczęście nic.- odpowiedziała jej rudowłosa lekko się uśmiechając.- Co my tak właściwie tu robimy?
 - Sam chciałbym to wiedzieć.- wtrącił się brunet. Skierował się w stronę Lucasa- Co to w ogóle jest ta ostateczna ceremonia?
 - To jest po prostu walka- odpowiedział mu- Tylko tyle wiem.
 - Ta jasne...
 - Ja tu jestem tylko do pomocy.- powiedział to po czym między Danem i Runo, a Shunem i Alice pojawiła się wielka, przeźroczysta ściana. Arena została przedzielona na dwie strony.
- Przygotujcie się do ostatecznej ceremonii!- rozkazał swoim pomocnikom szef watahy
...

To by było na tyle z tego rozdziału. Do zobaczenia w następnym. Pa!

poniedziałek, 18 lutego 2013

Rozdział 25 - Gdzie jesteś?

Cześć ja jestem michalus i już wróciłem. Więc życzę wam miłego  czytania.

W poprzednim rozdziale:
Dan budzi się i zaczyna pisać z Runo. Tymczasem Runo dojeżdża do domu rodziny Lucasa. Okazuje się że jest wmieszany w sprawę z watahą. Zostaje porwana i zamknięta w piwnicy.

U Dana:
 - "Mija weekend a runo jeszcze nie przyjechała"- zastanawia się- "Może pójdę sprawdzić czy nie ma jej już w domu"
Dan wyszedł z domu i udał się w kierunku domy Runo. Postanowił iść jakimś skrótem. Zabłądził i znalazł się w ślepej uliczce, a gdy się odwrócił spotkał kogoś z watahy.
 - Czego chcesz?- spytał się. Nie uzyskał odpowiedzi- Gadaj!- Rozkazał. Nadal nie uzyskał odpowiedzi, lecz tajemniczy facet rzucił mu telefon. Był to telefon Runo. Członek watahy zniknął. Dan natychmiast sprawdził czy nie ma tam jakiejś ukrytej notatki. Była tam jedna. Było w niej napisane " Jeżeli chcesz ją odzyskać musisz rozszyfrować pięć zagadek. Dosteniesz wtedy brakujące litery adresu."
 - "Jakie zagadki?"-myśli- "Musi być jeszcze więcej notatek"- zaczął szukać. Znalazł pierwszą zagadkę. " Pierwiastek kwadratowy z liczby 27678121". Wiedzieli jak go rozwalić. Nie do końca to wyszło. Włączył kalkulator w telefonie i policzył pierwiastek z 27678121. Było to 5261. Wpisał odpowiedź i odblokowała się następna notatka. "Sądziłem że odpadniesz po pierwszym. Adres to Marble Street 87. Miłego ratowania". Dan pobiegł do domu po potrzebne mu rzeczy i poszedł ją ratować. Wziął też jej bakugana. Wsiadł do autobusu i jechał na tą ulicę.
U Runo:
 Niebieskowłosa zastanawiała się jak uciec. Wpadał na pomysł. Zaczęła się męczyć tylko po to by się spocić i wyśliznąć. Udało się. Lecz nie mogła tak po prostu uciec. Musiała zyskać na czasie. Zawołała więc Lucasa. Przybiegł  bardzo szybko. Kazała mu podejść do siebie. Gdy był wystarczająco blisko kopnęła go i powaliła na ziemie. Nie umiał wstać. Trafiła idealnie. Wyciągnęła z kieszeni klucz do kajdan i skuła go. Następnie wybiegła z domu. Biegła ile sił w nogach. Na ulicy zderzyła się z Danem.
 - Co ty tu robisz?!- spytała się zdenerwowana
 - Ratuje cię.- odpowiedział jej- Łatwo poszło.
 - Nie tak łatwo jakby się zdawało- powiedział jeden z watahy który pojawił się znikąd. Chcieli uciekać, ale od drugiej strony przez płot przeskoczył Lucas. - No to chyba nie macie drogi ucieczki. To co walczymy.
 - Chyba będziecie musieli!- powiedział im Lucas po czym założył kaptur.
 - Dobrze przynajmniej że nie będę musiała patrzeć na twoją twarz!- powiedziała mu obrażona Runo
...

To jest koniec rozdziału, ciężko jest coś wymyślić jak się nie spało przez pięć ostatnich nocy. Narka.

niedziela, 10 lutego 2013

Ferie!!!!

Cześć ja jestem Michalus i dziś mam dla was niestety złą wiadomość. Jadę jutro do szczyrku i rozdziału nie będzie. Powinien się pojawić ok. w poniedziałek za tydzień.

piątek, 1 lutego 2013

Rozdział 24 - U Lucasa

Cześć ja jestem michalus, a to jest nowy rozdzialik :-) Miłego czytania.

W poprzednim rozdziale:
Do Runo przyjeżdża kuzyn. Niebieskowłosa dowiaduje się o wyjeździe do kuzyna. Przyjmuje tą ofertę. Dan biegnąc do Runo przez las spotyka jednego z watahy śmierci. Zostaje pokonany, a następnie zdzielony tłuczkiem w głowę.

  Dan leży bezwładnie na ziemi, podczas gdy Runo wyjeżdża. Budzi się pięć minut po wyjeździe, ponieważ dostaje SMS'a od Runo "Dlaczego nie przyszedłeś". Odpisał szybko "Zaatakował mnie jeden z Watahy". Udał się w kierunku domu. Dostał kolejnego SMS'a "I co?". Odpisał jej "Pokonał mnie" i poszedł dalej.
Nie dostał już SMS'a od Runo.
Tymczasem u Runo:
  Dojechali już do domu Lucasa. Jego rodziców nie było w domu. Dom miał żółte ściany i czarny napis Marble Street 87. Weszli do domu. Środek był jeszcze piękniejszy. Lucas pokazał jej pokój w którym miała spać. Miał jasnoniebieskie ściany. Było tam biurko z lampką. Obok były regały z książkami. Było tęż łóżko. Pokój nie należał do największych. Był za to balkon. Widać z niego było park. Postanowiła że napisze do Dana że już jest. Przeszukała wszystkie kieszenie, ale nie znalazła telefonu. Stwierdziła że zostawiła go w kurtce. Udała się w stronę drzwi. Chciał nacisnąć klamkę, ale ktoś ją wyprzedził. Był to Lucas. Otworzył drzwi a następnie ją wepchnął do środka. Następnie zamknął drzwi na klucz.
 - Tego szukasz?- powiedział do niej wyciągając jej telefon. Następnie wyciągnął kartę sim i ją zgniótł.
 - Tak!- odpowiedziała mu. - Dlaczego to zrobiłeś?
 - Ehh. Jakby to powiedzieć...- powiedział ale nie dokończył ponieważ ktoś chwycił Runo za ramie i nagle poleciała na ziemie i niemogła się ruszyć. - Przepraszam cię Runo...
 - Dobra robota Lucas!-powiedział tajemniczy gość.- Jutro oddam ci siostrę. A teraz zanieś ją do piwnicy!-rozkazał jej po czym zniknął. Lukas posłusznie zawlekł Runo do piwnicy. Następnie przywiązał ją łańcuchami do ściany.
 - Skąd masz te łańcuchy?!- spytała się z wielkim wysiłkiem gdyż była unieruchomiona.
 - Na Alegro można kupić wiele rzeczy.- odpowiedział jej ze spokojem.
 - A dlaczego to robisz?- spytała ponownie
 - Parę dni temu porwali moją młodszą siostrę.- zaczął opowiadać- Powiedzieli że aż nie przyprowadzę ciebie nie odzyskam siostry.- Runo nagle zamilkła.- Jeżeli będziesz coś potrzebować to jestem na górze.
 - A jak mam ci o tym powiedzieć?
 - Wymyślisz coś.- odpowiedział jej po czym wyszedł.
...

Sorki że dzisiaj tak krótko, ale lubię trolować ludzi. Do zobaczenia w następnym rozdziale :D