Cześć ja jestem michalus, a to jest już 23 rozdział. Dziś wstęp trochę krótszy, ale życzę miłego czytania.
W poprzednim rozdziale:
Michael i Anne pojawiają się na ziemi. Okazuje się że byli szpiegami. Zielone niebo było spowodowane ich teleportacją na Ziemie. Wojownicy nie mogą naprawić bakuprzestrzeni, ponieważ ktoś wysyła jakieś fale które zakłócają sprzęt Marucho. Dan i Runo idą do parku. Zostają zatrzaśnięci w pułapkę. Spotykają tam ludzi którzy nazywają się Wataha Śmierci. Wataha ucieka i wojownicy zostają uwolnieni z pułapki.
... Bramy nagle się otworzyły. Wojownicy szybko wybiegli z pułapki. Biegli ile sił do domu Dana (był bliżej). Dziś jego rodziców nie było w domu. Weszli czym prędzej do domu i zamknęli drzwi. Dan próbował przeanalizować to co powiedzieli ci goście. Nadal nie rozumiał ich ostatniego zdania. Czy Runo miała by być jedną z nich. Albo to on jest, tylko nic o tym nie wie. A może tam był ktoś jeszcze, tylko się gdzieś schował.
-Na pewno ani ty, ani ja nie jesteśmy jednym z nich!- oznajmił brunet. Wojownicy nadal się zastanawiali nad innymi rozwiązaniami tej sprawy. Trwało to do wschodu słońca. Rozmyślali nad tym naprawdę długo.
Kiedy uznali że niebezpieczeństwo minęło Runo wróciła do siebie. Wiedziała że dziś przyjeżdża jej kuzyn. Nie mogła się doczekać na spotkanie z nim. Postanowiła coś porobić. Jej kuzyn miał przyjechać za dwie godziny. Czas płynął bardzo szybko. W pewnym momencie wyjrzała przez okno. Zauważyła samochód z którego wysiadł młody, szczupły brunet w szarej koszulce. Jeszcze się odwrócił i pożegnał się z mamą która go przywiozła. W porównaniu z przedwczorajszą pogodą dziś było słonecznie i ciepło. Niebieskowłosa pobiegła się przywitać.
-Cześć kuzynku!- krzyknęła niebieskowłosa- Co tam u ciebie, Lucas?- spytała go gorąco. Nie widziała go od trzech lat.
-Nic takiego.- odpowiedział jej- Napisałem dwie piosenki.- pochwalił się. Był bardzo utalentowany. Grał na gitarze, na tamburynie, na flecie, na perkusji, na basie i na banjo. Umiał też pisać piosenki. Potem weszli do domu Runo i rozmawiali przez godzinę. Potem mama powiedziała Runo o niespodziance, czyli o tym że jutro wyjeżdża do Lucasa na dwa dni. To nawet dobrze, bo mogła uciec od Watahy Śmierci. Postanowiła więc wyjechać jutro po południu.
Następnego dnia rano:
Dan biegł ile sił w nogach do Runo. Runo go poinformowała że wyjeżdża dziś w południe. Z tego właśnie powodu biegł do niej. Postanowił pobiec skrótem. Jakieś pięćset metrów od domu niebieskowłosej spotkał jednego z Watahy Śmierci. Nagle zatrzymał go przed dalszą drogą. Chciał z nim walczyć. Dan nie spodziewał się że ktoś z Watahy Śmierci gra w Bakugan. Ale chyba uznał że gość nie wie z kim zadziera. (Dan-D Gość-?):
D: Karta otwarcia
?: Bakugan Bitwa. Dalej Pyrus Cyborg Dragonoid
D: Czy to...?
?: Tak. To ulepszona wersja twojego bakugana.
D: To nie zmienia faktu że muszę cie pokonać. Bakugan bitwa. Dalej Pyrus Titanium Dragonoid
?: Supermoc aktywacja. Ognista Włócznia Zniszczenia.
D: Supermoc aktywacja. Ognista Tarcza.
?: To nie wystarczy.
D: Karta otwarcia. Podwójna siła
?: Podwójna supermoc aktywacja. Odbicie strachu i Płonąca Włócznia
Sys: Pasek życia Dana 0%
Bitwa się skończyła. Dan nie spodziewał się że przegra. Nagle dostał tłuczkiem w głowę. Ostatnie co pamięta to to że mężczyzna odszedł i powiedział "Rozpocząć drugą fazę". Potem zemdlał.
...
... Bramy nagle się otworzyły. Wojownicy szybko wybiegli z pułapki. Biegli ile sił do domu Dana (był bliżej). Dziś jego rodziców nie było w domu. Weszli czym prędzej do domu i zamknęli drzwi. Dan próbował przeanalizować to co powiedzieli ci goście. Nadal nie rozumiał ich ostatniego zdania. Czy Runo miała by być jedną z nich. Albo to on jest, tylko nic o tym nie wie. A może tam był ktoś jeszcze, tylko się gdzieś schował.
-Na pewno ani ty, ani ja nie jesteśmy jednym z nich!- oznajmił brunet. Wojownicy nadal się zastanawiali nad innymi rozwiązaniami tej sprawy. Trwało to do wschodu słońca. Rozmyślali nad tym naprawdę długo.
Kiedy uznali że niebezpieczeństwo minęło Runo wróciła do siebie. Wiedziała że dziś przyjeżdża jej kuzyn. Nie mogła się doczekać na spotkanie z nim. Postanowiła coś porobić. Jej kuzyn miał przyjechać za dwie godziny. Czas płynął bardzo szybko. W pewnym momencie wyjrzała przez okno. Zauważyła samochód z którego wysiadł młody, szczupły brunet w szarej koszulce. Jeszcze się odwrócił i pożegnał się z mamą która go przywiozła. W porównaniu z przedwczorajszą pogodą dziś było słonecznie i ciepło. Niebieskowłosa pobiegła się przywitać.
-Cześć kuzynku!- krzyknęła niebieskowłosa- Co tam u ciebie, Lucas?- spytała go gorąco. Nie widziała go od trzech lat.
-Nic takiego.- odpowiedział jej- Napisałem dwie piosenki.- pochwalił się. Był bardzo utalentowany. Grał na gitarze, na tamburynie, na flecie, na perkusji, na basie i na banjo. Umiał też pisać piosenki. Potem weszli do domu Runo i rozmawiali przez godzinę. Potem mama powiedziała Runo o niespodziance, czyli o tym że jutro wyjeżdża do Lucasa na dwa dni. To nawet dobrze, bo mogła uciec od Watahy Śmierci. Postanowiła więc wyjechać jutro po południu.
Następnego dnia rano:
Dan biegł ile sił w nogach do Runo. Runo go poinformowała że wyjeżdża dziś w południe. Z tego właśnie powodu biegł do niej. Postanowił pobiec skrótem. Jakieś pięćset metrów od domu niebieskowłosej spotkał jednego z Watahy Śmierci. Nagle zatrzymał go przed dalszą drogą. Chciał z nim walczyć. Dan nie spodziewał się że ktoś z Watahy Śmierci gra w Bakugan. Ale chyba uznał że gość nie wie z kim zadziera. (Dan-D Gość-?):
D: Karta otwarcia
?: Bakugan Bitwa. Dalej Pyrus Cyborg Dragonoid
D: Czy to...?
?: Tak. To ulepszona wersja twojego bakugana.
D: To nie zmienia faktu że muszę cie pokonać. Bakugan bitwa. Dalej Pyrus Titanium Dragonoid
?: Supermoc aktywacja. Ognista Włócznia Zniszczenia.
D: Supermoc aktywacja. Ognista Tarcza.
?: To nie wystarczy.
D: Karta otwarcia. Podwójna siła
?: Podwójna supermoc aktywacja. Odbicie strachu i Płonąca Włócznia
Sys: Pasek życia Dana 0%
Bitwa się skończyła. Dan nie spodziewał się że przegra. Nagle dostał tłuczkiem w głowę. Ostatnie co pamięta to to że mężczyzna odszedł i powiedział "Rozpocząć drugą fazę". Potem zemdlał.
...