Hey witajcie ja jestem michalus i witam się z wami po dość długiej przerwie. Rozdziały będą się na razie pojawiać rzadziej, bo nie mam siły ich pisać ze znajomego wszystkim powodu. Dobra. Teraz długo wyczekiwany rozdział.
W poprzednim rozdziale:
Dan i Runo wygrywają walkę z Xardesem. Jack zostaje władcą Xenons, a wojownicy udają się na ziemię.
Wojownicy wylecieli na swoje planety. Wszystko wróciło do normy. Cóż, prawie wszystko. Marucho miał problem z naprawą bakuprzestrzeni, coś go strasznie blokowało. Nie umiał nic zrobić. Doszedł do wniosku że trzeba zbudować ją na nowo. Wojownicy postanowili się spotkać następnego dnia o godzinie 15:00. Było deszczowo. Wojownicy zaczęli robić swoje normalne rzeczy. Tylko jedna osoba umierała z nudów. Był to oczywiście Dan. Jak nie może walczyć to wpada w depresję. Zaczyna wtedy robić dziwne rzeczy. Jedną z nich jest czytanie książek (What the...). Jednak nudzi się przy każdej rzeczy którą wykonuje. Gdy nagle ma zamiar iść spać słyszy krzyk mamy z kuchni.
- Dan!!! Chodź no tu!- zawołała go- Masz gościa!
Uradowany brunet przybiegł do drzwi w 3.7 sekundy. Następnie otworzył drzwi. Ujrzał tam niebieskowłosą.
- Cześć! Robisz właśnie coś sensownego?- spytała go
- No... Można powiedzieć że tak!- odpowiedział ponownie
- A mmożeny ppoggadać gdzieś, gdzie jest cieplej?!- spytała trzęsąc się z zimna. Brunet wpuścił ją, a następnie udał się do kuchni aby zrobić jej herbatę. Ona za to poszła do jego pokoju. Po chwili wszedł Dan z dwiema szklankami herbaty, a Runo osłupiała. Osłupiała dlatego że widziała książki. Książki nie były nadzwyczajnym widokiem, no chyba że w pokoju Dana.
- Od kiedy ty czytasz książki?!- spytała go
- Od dawna.- odpowiedział jej- A czemu pytasz?
- Tak z ciekawości!- wybrnęła z sytuacji
- Dlaczego tu przyszłaś?- spytał się brunet
- Z nudów.- odpowiedziała mu. Nagle spojrzała przez okno.- Patrz przestało padać.
- Rzeczywiście.- odparł. Po chwili.- Runo? Czemu niebo jest zielone?
- Niebo nie jest zielone!- odpowiedziała mu, po czym wyjrzała przez okno. Niebo rzeczywiście było zielone. Wojownicy postanowili wyjść na dwór, aby zobaczyć co się dzieje. Gdy wyszli zobaczyli Michaela i Anne
- Co wy tu robicie?!
...
Kurde, wcześniej dodałam komentarz i nie ma >:( Nie chce mi się znowu rozpisywać, więc powiem tylko:
OdpowiedzUsuńPisz dalej te świetne rozdziały, mistrzu!
Dawno nie było notki :( Tęsknię :(
OdpowiedzUsuńMelte zapałała do ciebie miłością pisarską xDD
OdpowiedzUsuńNie do niego, do jego opowiadań!! >.< *czerwieni się*
UsuńMasz szczęście, że tego mój boy nie widzi :P Miałby kolejny powód do czepiania się xP
Już cię nie ma 12 dni -,- Nie wierzę, że jesteś aż tak chory -,-
OdpowiedzUsuńWłaśnie ja też czekam na kolejny rozdział ;D
OdpowiedzUsuń